Frankowicze i Eurowicze nie dają się oszukiwać Bankom. Preferują drogę sądową, na której wygrywają.
Jeden incydentalny i na przekór orzecznictwu TSUE wyrok Sądu Najwyższego w oceanie korzystnych rozstrzygnięć dla kredytobiorców.
Kredytobiorcy nie muszą obawiać się jednostkowego orzeczenia Sądu Najwyższego na korzyść Banku.
Wbrew kampanii medialnej prowadzonej przez Banki – linia orzecznicza sądów powszechnych poparta jednoznacznie korzystnymi dla kredytobiorców rozstrzygnięciami TSUE pozostaje niezachwiana.
Trwa najlepszy moment na pozwanie Banku i odzyskanie utraconych pieniędzy wskutek nieuczciwej umowy kredytu „walutowego”. Dzięki korzystnej linii orzeczniczej sądów krajowych i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sprawy kredytobiorców są masowo wygrywane w sądach. Mimo to Banki szukając kolejnych argumentów zniechęcających kredytobiorców do wstąpienia na drogę sądową, oprócz kampanii proponowania nieopłacalnych ugód, chętnie w sponsorowanych artykułach odwołują się do pojedynczych i korzystnych dla siebie rozstrzygnięć uzasadniających rzekomo ich tezy o przysługującym im wynagrodzeniu za bezumowne korzystanie z kapitału, waloryzacji, zarzucie zatrzymanie czy o zmieniającej się, nieprzychylnej dla kredytobiorców linii orzeczniczej.
W pierwszym półroczu 2023 roku aż 97,2 proc. postępowań w sprawie tzw. kredytów frankowych zakończyło się zwycięstwem kredytobiorców. Nie może więc dziwić, że Banki w obliczu konieczności zwrotu swoim klientom ogromnych kwot otrzymanych od nich z tytułu nieuczciwego kredytu, uciekają się do coraz to nowych sztuczek i technik, aby zniechęcić kolejnych kredytobiorców do decyzji związanej z unieważnieniem umowy kredytu. – zauważa partner imienny Kancelarii KMB Legal mec. Karolina Marusińska – Bilbin.
I dodaje – Z pewnością nie pomagają w ograniczeniu tych praktyk Banków jednostkowe, nieznajdujące poparcia w obecnym orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej odosobnione wyroki sądów wpisujące się w narrację nieuczciwych przedsiębiorców, dodając im kolejnych argumentów w medialnych kampaniach. Te na całe szczęście pojawiają się sporadycznie.
Nie milkną echa decyzji Sądu Najwyższego, który uwzględnił skargę kasacyjną Banku
Przypomnijmy, 28 września br. Sąd Najwyższy uchylił wyrok unieważniający umowę kredytu frankowego z 2008 roku uwzględniając tym samym skargę kasacyjną złożoną przez Bank. Nieuczciwy przedsiębiorca przegrał sprawę o unieważnienie zawartej między nim a kredytobiorcą umowy kredytu zarówno przed sądem I instancji jak i sądem II instancji. Z kolei Sąd Najwyższy uwzględniając skargę kasacyjną Banku, w ustnych motywach rozstrzygnięcia wskazał, że nie ma podstaw do unieważnienia umowy po tylu latach, zwłaszcza że była ona zgodna z prawem, a przedsiębiorcy nie powinni być karani. W rezultacie sprawa zostanie przekazana ponownie do Sądu Apelacyjnego, który będzie kontynuować jej rozpatrywanie rozważając zgodnie z sugestiami Sądu Najwyższego czy zamiast klauzuli spreadowej możliwe jest wprowadzić do umowy kurs rynkowego albo kurs średniego NBP.
W tym kontekście mec. Marusińska-Bilbin zauważa – Decyzja Sądu Najwyższego jest o tyle niezrozumiała, że stanowi zaprzeczenie wypracowanej w ostatnim czasie linii orzeczniczej sądów powszechnych ukształtowanych kolejnymi postanowieniami TSUE. Nawet jeśli Sąd Najwyższy ciągle stara się uciekać od odpowiedzialności i unika odpowiedzi na pytania zadane przez I Prezes SN w sprawach kredytów „walutowych”, chcąc czy nie chcąc zaaprobował kierunek orzecznictwa zgodny z wyrokami TSUE czemu wielokrotnie dowiódł odrzucając w setkach analogicznych spraw dopuszczalność skargi kasacyjnej Banku. W wielu sytuacjach Banki z góry wiedząc o sposobie postępowania Sądu Najwyższego rezygnowały nawet z wykorzystania tego środka prawnego, wiedząc, że jego jedynym efektem będą tylko dla nich dodatkowe koszty.
Niezależnie od powyższego, orzeczenie Sądu Najwyższego jest wbrew wyrokowi Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. 8 września 2022 roku TSUE w sprawach połączonych C-80/21, C-81/21, C-82/21 dotyczących kredytu hipotecznego denominowanego w walucie obcej, zainicjowanych złożeniem pytań prejudycjalnych przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście w Warszawie, kontynuując korzystną dla konsumentów linię orzeczniczą wyraźnie podkreślił, że sąd krajowy nie jest uprawniony do zmiany treści nieuczciwego postanowienia umownego poprzez jego wykładnię, uzupełnienie, zamianę. Obecne orzeczenia TSUE jednoznacznie sugerują, że niedozwolone klauzule w umowach kredytowych, które pozwalają na jednostronne zmiany w wysokości świadczeń, nie mogą być naprawiane ani poprawiane przez sąd rozstrzygający o unieważnieniu umowy.
Z kolei w orzeczeniu C-520/21 TSUE kategorycznie stwierdził, że odstraszający charakter Dyrektywy 93/13 EWG sprowadza się do tego, aby zniechęcić przedsiębiorców do włączania nieuczciwych warunków do umów zawieranych z konsumentami. Bank jako profesjonalna strona – nieuczciwy przedsiębiorca nie może czerpać korzyści gospodarczych z sytuacji powstałej na skutek własnego bezprawnego działania. W świetle dyrektywy, włączenie takich niedozwolonych warunków jak klauzule spreadowe pociąga za sobą nieważność całej umowy.
W tym kontekście orzecznictwo TSUE nie daje właściwie żadnego pola manewru sądom krajowym w ocenie konsekwencji stwierdzenia nieważności umowy kredytu. Dlatego tym bardziej motywy rozstrzygnięcia, które przedstawił trzyosobowy skład sędziowski rozpoznający skargę kasacyjną w jednostkowej sprawie, wydają się niezasadne. W istocie bowiem sąd krajowy jest zobowiązany do respektowania i stosowania prawa unijnego, w tym orzeczeń TSUE. Niezastosowanie się do takiego orzeczenia może stanowić naruszenie tego obowiązku. Tym samym można się spodziewać, że Sąd Apelacyjny rozpatrujący ponownie sprawę zdecyduje się skierować pytanie prejudycjalne do TSUE w celu wyjaśnienia wątpliwości wskazanych przez Sąd Najwyższych. Powyższe z ogromną dozą prawdopodobieństwa pozwoli Sądowi Apelacyjnemu orzec zgodnie z wypracowanymi przez TSUE i ugruntowanymi przez praktykę polskich sądów powszechnych standardami, z korzyścią dla kredytobiorcy.
Takie wyroki, jak między innymi ostatnie orzeczenie Sądu Najwyższego, które wzbudziło duże poruszenie w środowiskach prawniczych, nawet jeśli nie powinno mieć miejsca, zwłaszcza ze względu na orzecznictwo TSUE i autorytet tego sądu, stanowi przecież margines w kontekście setek innych orzeczeń wydawanych przez Sąd Najwyższy i tysięcy orzeczeń wydawanych przed sądy powszechne w tego typu sprawach. Nie można – jak czynią to Banki – na podstawie jednego pojedynczego wyroku wbrew orzecznictwu TSUE, wyciągać daleko idących wniosków podważających kierunek rozstrzygania spraw Frankowiczów i Eurowiczów. – kontynuuje mec. Marusińska-Bilbin.
I podsumowuje na koniec – Biorąc pod uwagę, że tylko do końca 2022 roku do sądów trafiło około 120 tysięcy spraw dotyczących kredytów frankowych a obecnie po kolejnych orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości UE – zwłaszcza po wyroku C-520/21 z dnia 15 czerwca br. liczba tych spraw znacznie wzrosła, oczywiste jest że rośnie liczba zapadłych wyroków. Tylko w pierwszym półroczu 2023 roku zapadło ich w sprawach kredytów „walutowych” aż 8,1 tys. z czego 7,9 tys. było korzystnych dla kredytobiorców. Tym samym to nie uniknione nawet jeśli nie powinno mieć to miejsce, że w oceanie korzystnych orzeczeń dla kredytobiorców, pojawią się pewnie również kolejne pojedyncze i oparte na niezrozumiałych motywach sędziowskich nieznajdujących uzasadnienia orzeczenia. Ważne natomiast aby zachować czujność i nie dać się zwieść narracji bankowców, którzy chętnie każdy odosobniony przypadek nagłośnią i wykorzystają do swoich celów.
W świetle powyższego, należy zauważyć, że pojedynczy, odosobniony wyrok nie jest w stanie zmienić ustalonej na podstawie wielu wyroków linii orzeczniczej Sądu Najwyższego a w dalszej konsekwencji również linii orzeczniczej sądów powszechnych. Ta linia orzecznicza ukształtowana w dużej mierze decyzjami TSUE jest jednoznacznie korzystna dla klientów i opiera się na przekonaniu, że niedozwolone postanowienia umowne w postaci tzw. klauzul spreadowych nie mogą być zastąpione innymi przepisami. W konsekwencji prowadzi to do nieważności całej umowy.
Dlatego też, choć wyjątkowe wyroki mogą pojawiać się od czasu do czasu, nie zmieniają one ogólnego kierunku orzecznictwa Sądu Najwyższego, które nadal w przytłaczającej większości spraw pozostaje sprzymierzeńcem kredytobiorców w sprawach dotyczących kredytów.